Wyszeptani przyjacieleMartyna Nicińska
Jest takie miejsce w Poznaniu, w którym mówi się szeptem.
Najlepiej przychodzić tam późnym popołudniem lub wieczorem. Jesień i zima to pory roku
stworzone specjalnie dla tej kawiarni.
Do „Przyjaciół” trafisz z ulicy Mielżyńskiego. Gdy zapada zmrok, a ty jeszcze nie chcesz
wracać do domu, wejdź na dziedziniec Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk i kieruj się
do kawiarni „U Przyjaciół”. Już od progu ciepłe ściany otulą Cię jak zimową kołdrą, lecz będzie
ci przyjemniej niż w domowym łóżku. Zgromadzone bibeloty tworzą miłą dla oka „graciarnię”.
Nie narzucające się, przygnębione jak za sprawą jesiennej depresji światło, powoduje, że czas
zatrzymuje wskazówki i siada w niemym zachwycie razem z tobą przy kubku herbaty.
Do „Przyjaciół” dobrze jest przyjść z przyjaciółmi. Jednak nie może być ich wielu. Najlepiej
się szepcze z jedną osobą...
Posiadanie kawiarni w otoczeniu PTPN-u zobowiązuje. Może załapiesz się na wieczorek poetycki
albo seans filmowy „na stryszku”... Nawet menu „U Przyjaciół” podkreśla kulturalny charakter
tego miejsca. Nie tylko nakarmisz nim ciało, ale i ducha fragmentami poezji i literatury.
Będziesz powtarzał za Lechoniem: „Zabłądzić w końcu pod drzwi jakieś inne, co prowadzą
do „Lepiej” lub choćby „Inaczej”. Ty już odkryłeś takie miejsce...
Martyna Nicińska
zdjęcie Michał Walkowiak
przeciąg 1/60 2006
|