Myśląc obrazkami...Ola K. Woźniak
Nie komplikuję – trzymam się prosto. Marzec jest prosty. Miałam pisać o kocicach w marcu,
o tym, że mamy dużo nieba, że znów cieszę się jak dziecko, pomimo bólu głowy… Ale słowa to
za dużo – nadmiar metafor i alegorii może zniszczyć sprawę. Nie komplikuję – marzec jest prosty.
To, co chcę powiedzieć powinno być czyste, przejrzyste.
Ma także być wesołe – bo w marcu płakać nie wypada! Zadziwiające,
że religia chrześcijańska teraz właśnie każe się nam smucić. Bo Wielki Post, Popielec, Droga
Krzyżowa... Dlaczego? Ja cieszę się jak głupia. Marzec! Słońce! Roztopy!Słowami nie potrafię.
Myślę więc obrazkami.
Obrazek 1. Miasto marcowe. Miasto-to-to właśnie. Łazi po dachach. Pręży bure bramy.
Wąsi się dymem z komina. Latarnie patrzą obojętnie.
Obrazek 2. Ludzie są inni niż wczoraj. Pozdejmowali czapki, zaczęli się uśmiechać.
Radosny gwar w tramwaju. Każdy na coś czeka. Przez okno łypie słońce. Czego wytrzeszczasz gały,
łysa pokrako?
Obrazek 3. Stoisz pod parapetem. Nie jest ciemno, choć pada. Masz wielką, czerwoną
pelerynę i żółte kalosze. Za rogiem przyczaiły się Treść i Forma (w tej kolejności). Treść
w kucki, Forma wyprostowana. Deszcz. Ciepły. Treść kopie Formę. Niedobrze.
Szkoda, że żaden z nich się nie przyda. Przekombinowane. Symbole, metafory… Do diabła z nimi.
Marzec jest… oczywisty. Tak bardzo, że pomysły się kończą. Obraz to też za ciężki kaliber. Tam,
gdzie kończą się inne środki, zaczyna się taniec. Może trzeba więc wytańczyć sprawę?
Figura 1. Usiądź na krześle. Stopy na podłodze, ręce na kolanach. Powoli podnieś
prawą dłoń na wysokość twarzy. Przez palce spójrz na słońce. Uśmiech nie jest konieczny.
Figura 2. Zdejmij dłonie z kolan i powoli wstań. Obróć się twarzą do okna. Nogi
w lekkim rozkroku, ramiona równolegle do nóg. Przechyl głowę na lewe ramię. Wszystko robi się
trochę bardziej różowe. Teraz na prawe. Wszystko robi się trochę bardziej niebieskie. Zacznij się
uśmiechać.
Figura 3. Wyjdź na dwór. Pamiętaj o rekwizytach – kolorowa czapka i za długi szalik.
Znajdź kałużę. Skacz przez nią tak długo, aż przypomnisz sobie grę w klasy. Jeżeli uważasz to
za odpowiednie, możesz się roześmiać. Skacz, dopóki się zgrzejesz.
Tak, o to chodzi. Czujesz rytm? Bardzo dobrze. Dalej tańcz według swojego pomysłu.
W marcu trzeba pląsać, skakać, podrygiwać – na przekór temu, że karnawał się skończył. Ruch
jest pierwotny. Naturalny. Oczywisty.
Nie kombinuję. Nie przeinaczam. Cieszę się nadal. Piękno tkwi w prostocie.
Ola K. Woźniak
przeciąg 1/60 2006
|