ŚMIEJ SIĘ Z NAMI: Harry Potter i gumoleDominik Leon Bieczyński
Późnym wieczorkiem, gdy za okienkiem padał deszczyk i co chwilunię waliły piorunki, Harry
usłyszał cichutkie szemranie na korytarzyku. Powolutku wstał i szedł przez puściutki pokoik,
by sprawdzić, kto to. Gdy był kilka kroczków od wejścia, drzwiczki z otworzyły się huczkiem,
a oczkom Harrego ukazał się – we własnej osóbce – Lordzik Voldemorcik.
Dominik Leon Bieczyński
rysunek: Agnieszka Tokarska
przeciąg 1/60 2006
|