OBRAZKI SZKOLNE: Otwarte umysłyMagda Genow
W mojej szkole powstało kółko politologiczne. Z prawdziwego zdarzenia. W liceum kółka
przedmiotowe najczęściej kojarzone są z przyspieszoną powtórką do matury, nadrabianiem zaległych
tematów. „Otwarte umysły”, bo tak się nazywa, nie stanowi prostej kontynuacji lekcji WOS-u.
Powstało z inicjatywy studentów politologii i przez nich też jest prowadzone. Za friko.
Na pytanie, co z tego mają odpowiedzieli, że są to obustronne korzyści – uczymy się od siebie
nawzajem. Na początku trzeba było dotrzeć do siebie. Studenci z rozdziawionymi szczękami patrzyli,
że licealiści potrafią dyskutować, kulturalnie spierać się.
A co my z tego mamy? Zajęcia zaczynają się od 15 minutowej rozgrzewki (tzw. „siedem dni świat”)
– rozmowa na temat aktualnych wydarzeń w kraju i zagranicą. To mobilizuje, aby być na bieżąco
z newsami. Dalej w grupach, umiejscawiamy partie polityczne na osi liberalno-konserwatywnej
(co w kontekście Polski jest nie lada wyzwaniem), przechodzimy drogę legislacyjną ustawy,
dzieląc się sprawiedliwie władzą (ja ostatnio byłam radą ministrów), a także ćwiczymy asertywność
i techniki autoprezentacji. Wszystko w swobodnej koleżeńskiej atmosferze. Animatorzy są dla nas
równorzędnymi partnerami. Nie zacinają się, nie mają piany na ustach jak większość belfrów
mających przyznać się do niewiedzy.
Pochwalić trzeba też dobrą wolę dyrektorki za udostępnienie sali. I czekać na dalsze
inicjatywy, których celem nie będzie tylko zapisanie sobie w CV: wolontariat.
Magda Genow
przeciąg 1/60 2006
|